28 September 2020
John Alex Leadership Coaching Life Coaching Business Mentoring Consulting
coaching

Work-Life Balance 

John Alex: Cześć Piotr! Z czym dzisiaj do mnie przychodzisz?
Piotr: Cześć John Alex! Nie było mnie tydzień, a już się stęskniłem…
John Alex: Pochlebiasz mi i jesteś bardzo miły. Co słychać?
Piotr: Wiesz John Alex, przychodzę do Ciebie z tematem ważnym, który ja osobiście już jakiś czas temu mocno sobie poukładałem, w procesie coachingu z innymi wspaniałymi coachami – zanim poznałem Ciebie. Chodzi o Work-Life Balance. Równowagę Praca-Życie.
John Alex: Hmmm… to rzeczywiście obszerny temat.
Piotr: Wydaje mi się, że szczególnie teraz, w dobie światowej pandemii, ale nie tylko – w erze robienia karier, osiągania więcej i więcej to temat bardzo aktualny i warto, byśmy porozmawiali na ten temat.
John Alex: Oczywiście, że tak. Jak chcesz żebym pomógł?
Piotr: Nie musisz uprawiać coachingu, po prostu porozmawiajmy jak ludzie!
John Alex: W porządku, zaczynaj.
Piotr: Ok. Znam kilka osób, które tak mocno zaangażowały się w pracę, że albo są singlami „nie-z-wyboru”, znam takich, którzy się też, niestety, rozwiedli. Znam takich, którzy bez pracy nie umieją funkcjonować w ogóle i z niecierpliwością czekają poniedziałku po nudnym weekendzie. Znam też takich, którzy pracują i cierpią rozłąkę z rodziną.
John Alex: Rozumiem co piszesz, ale najpierw ustalmy proszę, czy nie oceniasz teraz powyższego z perspektywy własnych wartości? To znaczy, czy nie nakładasz na te sytuacje maski własnych odczuć, wartości, czy przekonań? Czy na pewno wiesz, że powyższe jest negatywne, a może Ci ludzie naprawdę są teraz szczęśliwi?
Piotr: Rozumiem na co zwracasz uwagę, John Alex i pewnie masz rację. Ale przepracowanie, wypalenie zawodowe, rozwody – to nie są obiektywnie pozytywne sprawy.
John Alex: Oczywiście, jednak chciałem Ci przypomnieć, by nie patrzeć jedynie własnymi oczami, ale też oczami ludzi, którzy jednak jako dorośli decydują finalnie i ostatecznie o swoim życiu.
Ok, a więc po kolei - myślę, że trzeba wyróżnić kilka zjawisk.

Po pierwsze – kariera. Chcemy coś osiągnąć, awanse, wyższe stanowisko, pieniądze, samospełnienie, szacunek współpracowników, poparcie szefów, a wokół tego świętowanie z zespołami do późnych godzin, przecież Gwiazda Zespołu nie może odmówić – to jest jak narkotyk oraz pewnego rodzaju pułapka, w którą niektórzy wpadają. I już mamy szalę przeważoną w stronę „Pracy” a nie „Życia”.

Po drugie – droga do samo-spełnienia. W domu, ze znajomymi, z rodzicami, z dziewczyną, chłopakiem, żoną, mężem [wybieraj.....…] czasami zapominamy o tym, by dbać o relację. A w pracy dbają za nas, przypominają, zapraszają, doceniają, jest HR który Ci przypomni, jest szef, są nagrody – i to wszystko nagle staje się bardziej doceniającym środowiskiem niż „Życie”

Po trzecie – władza i wpływ. Na jakimkolwiek szczeblu nie pracujesz, jeżeli zdobywasz kolejne laury, ludzie zaczynają automatycznie na Ciebie liczyć, a to sprawia, że chcesz i musisz więcej i więcej. I tam w pracy masz finalnie coś do powiedzenia. A w domu, koniec końców jesteś krócej i krócej, tam życie musi się toczyć dalej, z Tobą czy bez Ciebie. Jeżeli wpadłeś w pułapkę "Pracy", pewnie częściej "Życie" toczy się bez Ciebie… no to masz mniej do powiedzenia, bo ktoś te ważne decyzje podejmuje za Ciebie. Więc wolisz jednak "Pracę", bo tam Cię lubią, a w domu już nie masz nic do powiedzenia. Kółko zamknięte.

Mógłbym tych perspektyw namnożyć, Piotr. Jest jeszcze uległość – może dajesz się wykorzystywać w pracy? A może chcesz coś sobie lub innym udowodnić [zobacz artykuł - Mindsets]?

Zanim przejdziemy dalej pamiętaj proszę:
– work-life balance mierzony jest Twoim subiektywnym poczuciem satysfakcji z osiąganej równowagi, a nie obiektywnym podziałem staromodnego 8/8/8 (8h praca/8h relaks-rodzina/8h sen)
– doba ma 24h. Dla wszystkich.  Dla Ciebie też. Dla CEO Twojej korporacji też. I dla Billa Gatesa. I dla Jeffa Bezosa też. Sami musimy decydować, jak każda inna istota na Ziemi, jak te 24h spożytkujemy.
Pytanie: Jak osiągnąć tę satysfakcję w tak dynamicznym świecie, z Internetem (a więc i z „pracą” w kieszeni), kiedy idą za nami w naszych smartfonach, tabletach, laptopach. Hyperconnected World! Na wakacjach, na urodzinach cioci, w barze ze znajomymi…

Piotr: A asertywność?
John Alex: Zdecydowanie kluczowa kwestia. I potrzebna. Ale zdrowa asertywność.
Nie mylmy proszę asertywności, z wymówką, by nie zrobić czegoś o co ktoś nas prosi, bo odmawianie jest ok bo "jestem asertywny". Zachowajmy i rozum, i serce. Niektórzy eksperci wyznają, i ja się do tych wyznawców zaliczam, że nie istnieje już staromodne (wymyślone w latach 70tych ubiegłego wieku) pojęcie „work-life balance”. Istnieje „Life Balance”. Chodzi bowiem o to, by patrzeć na całe swoje życie w sposób zrównoważony, niezależnie czy jest mowa o pracy (pracoholizmie), czy innym uzależnieniu, które wciągnęło nas jak narkotyk i przez to „zarywamy” inną ważną część tego życia, a w chwili obecnej tego nie dostrzegamy. Chodzi przecież o całe nasze życie. A nie tylko o życie w kontekście pracy. A więc „Life balance”…
Piotr: To ciekawe i mądre. A czy znasz z doświadczenia inne jeszcze aspekty naszego tematu „Work-Life Balance” czy jak wolisz „Life Balance”?
John Alex: Zwróćmy jeszcze uwagę na pokolenia. Na starsze i młodsze pokolenie na rynku pracy. Ma to związek z artykułem Mindsets (Nastawienia), który chciałbym tutaj skorelować. I to żadna krytyka pokoleń, warto się jednak zastanowić nad schematami.
Najpierw teza: Młodsze pokolenie w kontekście Work-Life ma bliżej Life, niż Work. Starsze: zdecydowanie Work bliżej, a Life – zagrożone. Nie jest to regułą, jednak gdyby na większej populacji dokonać analiz, jestem pewny, że właśnie tak by się to ukształtowało.
Zapytajmy dlaczego? Starsze pokolenie miało mniej, musiało ciężej się uczyć, pracować, by coś zyskać. Było mniej chwalone, były duże wymagania odnośnie zachowań, wyników w nauce, stania się kimś. Był wyż demograficzny (w Polsce), kilka/kilkanaście osób na jedno miejsce w szkole średniej, na studia… Ludzie musieli więcej z siebie dać, niż otrzymywali, ale starali się rozwijać i pracować za dwóch. To nastawienie na rozwój.
Badania pokazują z kolei skąd mamy efekt pokolenia iGen/Pokolenia Z. Częściowo obserwujemy w tym pokoleniu to wybudowane nastawienie na trwałość. Oczywiście to nie reguła, jednak jest to widoczne zjawisko. Często (ciągle?) muszą być chwaleni, z dostępem do wszystkich dóbr, oceny w szkole już nie najważniejsze, a kontakt z rówieśnikami bardzo, no i social-media. Szefowie (nawet najwyżsi) w ich oczach to nie Guru, a jedynie pracownicy jak oni z szerszymi kompetencjami. Zawodowo? Rynek pracownika - mogą przebierać w ofertach za dobrą kasę na start w pierwszej pracy. Znacznie mniej lojalni do firmy/szefa, zmienią pracę, gdy zacznie im przeszkadzać w "Życiu". Bo inna na wyciągnięcie ręki. I tutaj, moim zdaniem, wpadamy w ryzyko „work-life imbalance” paradoksalnie w perspektywie „work”. Jak nagle znaleźć nieznaną do tej pory chęć samodoskonalenia, jak przyjmować niekorzystny feedback, jak nie uciec, gdy sprawy firmy będą wymagały „wszystkich rąk na pokład” przez tydzień po 20h w biurze, bo „kryzys”?

Dzisiaj starsze pokolenie uczy się współpracować z młodszym, zarządzać młodszym, by poczuli spełnienie, satysfakcję zawodową i „zostali”. Ale czego można oczekiwać? Może należy także wychowywać?
Piotr: John Alex, odbiegliśmy trochę od tematu, zostawmy może ten wywód pokoleniowy na inną rozmowę?
John Alex: W porządku Piotr, masz absolutną rację. Tylko skonkluduję. Chodzi mi o to by w naszym „Work-Life Balance” czy „Life Balance” nie popadać w żadną ze skrajności i świadomie prowadzić zbilansowane życie. To jak zbilansowana dieta😊 A możemy się „rozjechać” w każdą ze stron. Nie tylko w stronę Pracy, także w drugą stronę, co utrudni nam realizację zawodową…

Piotr, masz pomysł jak osiągnąć tę równowagę?
Piotr: Pomożesz mi?
John Alex: Mam pomysł – pokażę Ci!

 

 


John Alex: Na koniec jeszcze jedno, Piotr. Zwracajmy sobie wszyscy uwagę, by koncept „Work-Life Balance” nie stał się złym (ale wygodnym) narzędziem usprawiedliwienia lenistwa i nieróbstwa. Oczywiście dbajmy o siebie, nikt tak nie zadba o nas jak my o siebie. A nasze rodziny, przyjaciele, pracodawcy potrzebują właśnie takich nas, zadbanych przez siebie samych. Ale nie korzystajmy z Work-Life balance tłumacząc swoje nieprzygotowanie, lenistwo, nieróbstwo. Uczmy się, rozwijajmy, rośnijmy – to wymaga poświęcenia czasu. I nic w tym złego! To nie jest „imbalance”. I lepiej - łączmy pracę z pasją, to już możliwe. Rozmawiajmy z Rodziną o pracy, mówmy w domu o sukcesach i porażkach – rodzina, przyjaciele nas wesprą i będą częścią tego życia, z kolei w pracy otwierajmy się na sprawy rodzinne/prywatne, wtedy współpracownicy zaczną dostrzegać co jest dla nas ważne poza murami biura. Takie przedstawienie sobie nawzajem obu światów także pomoże nam uzyskaniu równowagi.
Piotr: Brzmi nieźle!
John Alex: A może powiesz co Tobie pomogło, Piotr?
Piotr: Ha! Mam bardzo podobne doświadczenia. Jestem z tych, którzy super ciężko pracują, nie ma zadań nie do rozwiązania, nawet gdybyśmy musieli dłużej zostać w biurze przy pizzy. Byłem jednak kiedyś w takiej pułapce oczekiwań, w pułapce „kariery”, pięcia się w górę. Wysokich oczekiwań, niemożliwie absurdalnie ogromnych oczekiwań, które i tak chciałem spełnić…

I spotkałem na mojej drodze Dwóch Mądrych Coachów. To było 2 lata temu na globalnym programie liderów i rok temu na indywidualnym Exec Coachingu. Kiedy opowiadałem im o moim życiu i o tym jak pracuję - zzielenieli. Widziałem to i aż się przestraszyłem. Poprosili mnie, bym powiedział, czy jest coś co zawsze chciałem robić, a nie miałem czasu? Nie musiałem się zastanawiać długo i szybko odparłem: „grać na gitarze i grać w tenisa”. Powiedzieli – to zacznij Piotr, jak najszybciej. Tempo w jakim pracujesz, Ciebie bądź Twój zespół doprowadzi za moment do wypalenia. Tak więc zrobiłem, zacząłem i do dzisiaj gram na gitarze i w tenisa. Wiesz co jest w tym kluczowego? Kiedy zabierasz się za nową pasję, czy po prostu masz pasję i ją pielegnujesz jak nowąkażdego dnia, to siłą rzeczy, choćby nie wiem jak Twoja praca była interesująca i zajmująca, ciągnie Cię w to drugie. I bilansuje.

Weźmy ten tenis: zaczynasz grać, umawiasz się z trenerem, potem na mecze, potem wchodzisz w ligę. Nagle staje się to także częścią Twojego życia. I nie możesz nie przyjść, bo jak? Umówiłeś się. Więc w dzień treningu/meczu nie ustawisz sobie spotkania na 18:00, ani kolacji „by coś nowego świętować” na 19:00. Bo nagle masz inne zobowiązania. I tak oto pasja wyciąga Cię z pracoholizmu.

A najlepsze, następnego dnia przychodzę szczęśliwszy do pracy, zresetowany. I mój Zespół mi mówi: „Piotr, ale jesteś uśmiechnięty i wyluzowany! Graj w tego tenisa, graj, dobrze Ci to robi! Nam też”
John Alex: Brawooo…
Piotr: Dziękuję, John Alex😊

 

Równowaga Praca-Życie

piotr@johnalex.pl +48 509 774 360

Copyright 2021 John Alex i Piotr Jankowski