09 listopada 2020
John Alex Leadership Coaching Life Coaching Business Mentoring Consulting
John Alex Business Coaching Life Coaching Personality Transformation

Seksizmy, Rasizmy, Stereotypy

John Alex: Cześć Piotr, muszę z Tobą porozmawiać.
Piotr: Wow, Ty przychodzisz do mnie? Przyjemność po mojej stronie…
John Alex: Wiesz co, drażnią mnie te wszystkie izmy, parytety, stereotypy…
Piotr: Dużo tego, ale w porządku – opowiadaj!
John Alex: Będzie kontrowersyjnie, udźwigniesz?
Piotr: Spokojnie, uda nam się na pewno do czegoś dojść.
John Alex: Dziękuję Ci.
Piotr: No to gdzie chcesz zacząć?
John Alex: Zacznijmy od izmów. Rasizm, seksizm, ageism (to dyskryminacja ze względu na wiek), ablyzm (ze względu na niepełnosprawności) i tak dalej, i tak dalej oaz wszystkie xyz-fobie. Generalnie mam wrażenie, że tworzymy coraz to nowe nazwy na dyskryminacje, a tak naprawdę chodzi w tym o to, by nie dyskryminować i być tolerancyjnym.
Piotr: No w porządku, to co konkretnie Ci przeszkadza?
John Alex: Nazewnictwo i nadużywanie, wbrew logice, przeinaczanie, wykorzystywanie do celów innych niż zwiększanie tolerancji… To nie jest tak, że nie mam empatii wobec ludzi oraz tych niepoprawnych zjawisk, kocham ludzi… ale Ci sami ludzie w swoich sporach nadużywają tego, co prowadzi do kolejnych kontr-dyskryminacji, a co w efekcie prowadzi do mocnych polaryzacji stanowisk, co z kolei prowadzi do wielkich podziałów społeczeństwa. I wtedy już zapominamy o meritum sporu, a zaczynamy walczyć ze sobą po dwóch stronach barykady, albo znajdujemy się w tak przeinaczonym clue problemu, że praktycznie każde zachowanie można przyporządkować jakiemuś odchyleniu i udowodnić, że to meritum, a to nadwrażliwa hiperbola emocjonalna – często sprzeczna z meritum…
Piotr: Robi się to skomplikowane, dasz jakiś przykład?

Izmy


John Alex: Weźmy na tapetę seksizm. Jeszcze raz chcę potwierdzić – uwielbiam ludzi, kobiety i mężczyzn. Jako człowiek, jako coach w każdym dostrzegam piękno i potrafię go w ramach tego naprawdę polubić i pokochać. I uważam się za bardzo tolerancyjnego. Teraz do rzeczy. Jest problem na Świecie w postaci nazwijmy to patriarchatu, w zależności od kultur, części świata, rządów danego kraju, czy też wychowania pokoleń w danej rodzinie. Oczywiście, że w naszej cywilizacji w ramach tego problemu kobiety (i mężczyźni) chcą, by panowała równość. Tę równość na przykładzie Polski osadziliśmy w ramach reguł prawnych i kodeksu pracy: nie wolno dyskryminować ze względu na płeć. Jest to jasno zapisane.
Piotr: No właśnie, to w czym w takim razie problem?
John Alex: No w tym, co słusznie kobiety zauważają – nie zawsze jest to przestrzegane. Tzn. istnieją osoby, które np. nie są skłonne zapłacić kobiecie tyle samo za tę samą pracę, uznając – świadomie, lub podświadomie w wyniku swoich przekonań, czy wartości, że ta osoba o danej płci nie jest tak samo wykfalifikowana z góry przed sprawdzeniem tych kwalifikacji, albo pomimo ewidentnych kwalifikacji. I oczywiście to należy zauważać, przeciwstawiać się temu i piętnować, i edukować młodych, że takie zachowania mogą istnieć oraz jak się mamy temu takiemu zjawisku świadomie i asertywnie przeciwstawiać. I jestem u Waszego boku Ci, którzy z tym „walczą”, albo którzy zostali ofiarami takiego traktowania.
Firmy wprowadzają różnego rodzaju dodatkowe polityki – ponad, czy też wzmacniające istniejące prawo, by się temu sprzeciwić jako organizacja, by wzmocnić przekaz.
Piotr: Wydaje się to dalej w porządku, do czego dążysz?
John Alex: W pewnym momencie przekraczamy rubikon. Przekraczamy granicę. Dochodzimy do momentów, w którym kobiety – ujmijmy delikatnie - denerwują się, że mężczyzna otwiera im drzwi, albo w tych drzwiach daje pierwszeństwo. Albo, że mężczyzna się „znacząco” uśmiechnął.
Proszę Piotr, nie zrozum mnie źle, oczywiście uznaję, że istnieją złe zachowania: nieodpowiednie uwagi o podtekście seksualnym, niewybredne komentarze, czy oczywiste już „zły dotyk”… Ale gdzie w tym wszystkim jest przepuszczenie kogoś w drzwiach? Funkcjonujemy w określonych etykietach towarzyskich i biznesowych i to nasze tzw. „dobre wychowanie” determinuje, czy praktykujemy odpowiednią dla danej sytuacji etykietę. Są różnice w tych etykietach w różnych kulturach, i w tym także się edukujemy. Ale sprawa sądowa za przepuszczenie kobiety w drzwiach?
Piotr: Chyba już rozumiem.
John Alex: O tym właśnie mówię – o przesadzie, czy przypisywaniu niewinnym, czy zwykłym zachowaniom znaczenia „izmu”.
Piotr: Podobnie jest z rasizmem?
John Alex: Bardzo podobnie, w tożsamy sposób można opisać prawdziwą dyskryminację i wszyscy się zgodzimy. Ale później z kolei nie przepuścisz w drzwiach kobiety o czarnej skórze, i już nie jesteś walczącym o równouprawnienie mężczyzną, albo nawet niewychowanym gburem, tylko rasistą! Bo był określony kolor skóry, a ktoś odczytał Twój gest nie jako brak wychowania czy chamstwo, a rasizm. Oczywiście to błahy przykład, ale właśnie o takie codzienne życie mi chodzi. Skupmy się na dużych rzeczach, natomiast w płaszczyźnie społecznej, ludzkiej, naszych kontaktów – ufajmy sobie bardziej i nie oceniajmy zachowań w pierwszej kolejności jako „izmy”, to wymaga zaufania i powrotu do normalności. Jak ktoś kogoś niewybrednie obrazi, to nie jest seksistą, fobem, czy rasistą – tylko chamem i prostakiem. A jak ktoś kogoś przepuści w drzwiach to jest dobrze wychowany, a nie – znowu – seksistą… Można tak jeszcze?
A Black Lives Matter? Oczywiście, z jednej strony hasło domaga się równego traktowania osób z ciemniejszą skórą. Ale jeżeli są przeciwnicy, a pewnie są - rodzi to ruch przeciwny: "No! White Lives Matter". I już mamy polaryzację. A przecież All Lives Matter! Chodzi o szacunek do wszystkich, ludzi, zwierząt, kobiet, mężczyzn, kotów, psów, drzew, rybek, natury, przyrody, Matki Ziemi. Do wszystkiego. I chodzi tutaj o tolerancję i akceptację i brak dyskryminacji ze względu na cokolwiek!
Piotr: Rzeczywiście to hasłowanie i zwracanie uwagi na wycinek w tej sytuacji brzmi jak zaczątek polaryzacji poglądów i podziały…

Parytety


John Alex: Bo jest… ale jest jeszcze „lepiej”. Dochodzimy do parytetów. Są w partiach politycznych, są w firmach. I znowu możemy podchodzić do tego zdroworozsądkowo i możemy przesadzić.
Piotr: Możemy na przykładzie kobiet? Oby nas nie znienawidziły😊
John Alex: Pewnie, że możemy. No to zdroworozsądkowo, na przykładzie z biznesu i z mojej branży. Ktoś zauważa – i słusznie – że mało jest kobiet na wyższych stanowiskach w biznesie. Co więcej, w firmach technologicznych/IT jest ich baaardzo mało.
Więc zdroworozsądkowo: firmy wchodzą we współpracę z uczelniami, promują i popularyzują dany zawód wśród kobiet, wpływając pozytywnie na ich potencjalną decyzję a propos przyszłości, jako lider, jako programista, tester oprogramowania. Wewnętrznie prowadzą talent-grupy, edukują i dają szansę na rozwój. I świetnie. Następnie taka firma obserwuje jak na te określone stanowiska coraz więcej kobiet aplikuje i je otrzymuje.
Piotr: Diversity & Inclusion😊 To jest BARDZO ważne w każdym środowisku, domowym czy biznesowym. Mam w związku z tym moją dygresję i historię, mogę?
John Alex: Pewnie!
Piotr: Kiedyś pracowałem w firmie marketingowej. Jako Business Development Manager. To nie była duża firma, około 30 osób. Cechą szczególną w strukturze tej firmy było to, że po zatrudnieniu mnie okazało się, że jestem jedynym mężczyzną. Wniosek pierwszy: w ogóle tego wtedy nie zauważyłem. Tzn. moja percepcja środowiska pracy była taka, jakie tam pracują osoby – czy kompetentne, czy miłe, czy współpracujące, czy wygrywamy kontrakty, czy się doskonalimy. Absolutnie nie obchodziło mnie to, czy to kobiety, czy mężczyźni.
John Alex: Brawo!
Piotr: Wniosek drugi natomiast, już retrospekcyjny jest taki, że czasami było rzeczywiście bardzo ciężko. Sporo kłótni, w których musiałem w naturalny sposób być najczęściej rozjemcą. Nic seksistowskiego, chodzi o różnorodność w miejscu pracy. Po czasie zrozumiałem, jak ważny jest balans. Zbilansowany zespół. By jeden pogląd, sposób myślenia, kultura, płeć itd. nie dominował nad innym. Udowodniono w badaniach, że takie zespoły najlepiej współpracują i najwięcej osiągają.
John Alex: Świetna historia Piotr. No i właśnie, kontynuując o parytetach, ich celem jest właśnie doprowadzenie do takiego stanu rzeczy.
Piotr: No to w czym problem?
John Alex: Znowu w przesadzie! Bo z tego dobrego pomysłu, dobrej idei powstaje coś co możemy określić jako pozytywną dyskryminację. Zobacz, masz zespół, 7 facetów, 1 kobieta. Senior Management. Robi się wakat, odchodzi jeden facet. Masz 6 facetów, 1 kobietę. I masz rekrutację. Kogo zatrudnisz?
Piotr: Kobietę?
John Alex: No właśnie! Zobacz, złapałeś się na moją wędkę! Podjąłeś decyzję, albo przynajmniej przyjąłeś stronnicze spojrzenie (tzw. „bias”) ze względu na płeć zanim spojrzałeś w CV, czy kompetencje kandydatów.
Piotr: No nie o to mi chodziło…
John Alex: A mnie tak! Psychologiczna siła parytetu zadziałała na Ciebie. Prawidłowa odpowiedź to: zatrudnię tego, kto ma lepsze kompetencje i kto lepiej wpasuje się w mój zespół. Tak powinniśmy myśleć, teraz i zawsze. Czyli obiektywnie, bez emocji. By podjąć prawidłową decyzję! Zatrudniłbyś być może nieodpowiedniego pracownika na wysoki szczebel, tylko dlatego, że to kobieta?
Piotr: No tak… rzeczywiście… to co z tymi parytetami?
John Alex: Są, mają być! Dążenie do dywersyfikacji i bilansowania zespołu jest ok, ale nie kosztem kompetencji. Może się zdarzyć, ze w finalnej dwójce będą 2 kandydatki – po problemie. Może się zdarzyć (z 50% prawdopodobieństwem), że w finalnej dwójce to kobieta będzie tą lepszą od mężczyzny. I ok! Ale może się zdarzyć, że ich ocena będzie porównywalnie wysoka. Skoro taka sama lub blisko takiej samej, to wtedy dopiero w grę może wejść nasz twardy parytet i zatrudnimy kobietę. Bo to ta dodatkowa cecha dywersyfikacyjna w kontekście zespołu. Ale nie o kobietę tu de facto chodzi, bo w innym przykładzie, gdy mamy w zespole 6 kobiet i 1 mężczyznę, w sytuacji równych kompetencji ten sam parytet „nakaże” nam zatrudnić mężczyznę. Więc nie o kobiety tu chodzi. A dywersyfikację zespołu. Uff, uciekliśmy tym samym od seksizmu😊
Piotr: A swoją drogą: czy byłoby coś bardziej seksistowskiego, niż zatrudnienie kobiety na stanowisko dlatego, że jest kobietą, niż dlatego, że ma odpowiednie kompetencje?
John Alex: No i właśnie… dlatego zdrowy rozsądek i wzajemne zaufanie oraz wg mnie najważniejsze: pozbycie się nastawienia na trwałość, w którym my jako osoba czujemy, że coś musimy komuś udowodnić jest kluczowe. Kiedy mamy nastawienie na trwałość, to wierzymy że każda sytuacja i każda osoba nas ocenia i determinuje kim jesteśmy – na zawsze.
Z odpowiednim nastawieniem i wiarę w siebie - bez względu na to, czy chodzi o naszą płeć, wyznanie, wiek, poziom sprawności – każda strona dialogu: czy to zatrudniająca i aplikująca, czy dająca i biorąca, powinny się tego wyzbyć w imię braku dyskryminacji z danego względu. Czyli – wzajemnej akceptacji i wejścia na wyższy poziom.
Piotr: Czy filozoficznie rzecz biorąc, powinniśmy przestać mówić o rasizmie by rasizm zniknął, czy o seksizmie by seksizm zniknął?
John Alex: Poszedłeś za daleko. Oczywiście nie. Nie powinniśmy zapominać o łamaniu zasad i zwracać na to uwagę, aktywnie. Jako społeczeństwo. Ale z drugiej strony nie brać do siebie każdej sytuacji pierwszorzędnie w kategorii „izmu”, bo to prowadzi do wielkiego spłaszczenia problemu i odwrócenie uwagi od ważnych spraw, w imię błahych spraw.
Piotr: Rozumiem.
John Alex: Ale bywa jeszcze gorzej… zarządy globalne badają KPI (Indykatory Wyników), które pokazują jak dobrze w ramach dyskryminacji zarządzasz zespołem. Do dopiero heca, gdy jako szef lokalizacji Indie musisz się tłumaczyć że masz 1% czy 10% kobiet w zespole zarządczym. I musisz tłumaczyć, że społeczeństwo kastowe,  że w tej kulturze poprzez setki lat tak było i dzisiaj jest taka tego konsekwencja.
Albo w Polsce, dlaczego tak mało jest kobiet na stanowisku zarządzania serwerami czy bazami danych i dlaczego nic przez rok się nie zmieniło😊 Przez rok!? Gdy proces edukacji na studiach trwa 5 lat, a chodzi o to by dopiero wpływać na kulturę, i to na dzisiejsze małe dziewczynki, by ewentualnie zechciały zainteresować się technologią a dopiero za 15-20 lat weszły na rynek pracy w tej branży, w tym zawodzie w większej liczbie.
Piotr: Więc co w takim razie robić?
John Alex: Działać społecznie, promować, popularyzować… ale nie penalizować szefów firm, że mamy brak „diversity” tu i teraz. To sytuacja zastana, kulturowa. W każdym kraju inna.
Piotr: A stereotypy?

Stereotypy


John Alex: Dzięki, że do tego nawiązujesz. To także powiązana kategoria dyskryminacji i wg mnie ściśle związana: Polacy tego nie umieją. Anglicy są zimni. To nie zawód dla kobiet. To zawód dla młodych. Młodzi są lepsi/gorsi niż starsi. Kobiety są gorszymi/lepszymi liderami itd. itd
Piotr: Tak, to denerwujące.
John Alex: Denerwujące, ale spróbuj zauważyć jak często im ulegamy nieświadomie, u podstawy czego mamy zamiar (albo nasz umysł ma zamiar!) ułatwienia sobie akceptacji, czy wytłumaczenia jakiegoś zjawiska. Wtedy generalizujemy „i jest nam łatwiej”. Nasz schemat poznawczy, ekstrapolacja jednego, czy kilku doświadczeń a propos czegoś lub kogoś i przeniesienie tego poglądu na resztę.
Piotr: Bardzo niebezpieczne.
John Alex: Tak, jak historia pokazuje, szczególnie ta zła… Nie ma chyba dobrych stereotypów, bo jeżeli nawet weźmiemy „pozytywny stereotyp”, narazimy w końcu siebie na niebezpieczeństwo. Na przykład: „Wszyscy ludzie są mili”. I masz! Wpadniesz w pułapkę kogoś, kto akurat trudni się oszustwem😊
Piotr: Czyli co?
John Alex: Każdy jest inny. Kropka. Czyli poznawajmy i przeżywajmy każdą sytuację, każdą osobę od zera. Brońmy się przed generalizowaniem i ocenianiem. Bierzmy ludzi takimi jakimi są. Akceptujmy, tolerujmy. Nie muszą być jak my. Mogą być inni. My też jesteśmy inni – dla nich. Każdy jest inny.
Piotr: Więc znowu tolerancja i dystans?
John Alex: Tak! Jak widzisz, tolerancja i dystans rozwiązuje wszystko. I stereotypy, i „izmy”.
Piotr: Mam jeszcze spostrzeżenie – kwantyfikatory w logice matematycznej. Ich mieszanie i mylenie to podstawa wszystkich stereotypów. Wiesz o co chodzi?
John Alex: Hmmm. Wytłumacz mi proszę.
Piotr: Są dwa kwantyfikatory. „Dla każdego…” albo „Istnieje takie…”. Jak stosujemy? Na przykład: „Dla każdego x > 0, x2>0”. To jest prawda. Dla każdej dodatniej liczby, jej kwadrat też jest dodatni. Proste. A w przykładzie społecznym: dla każdego ucznia przypada minimum jeden nauczyciel. Prawda. Prawda?
John Alex: Prawda!:)
Piotr: Czyli ten kwantyfikator stwierdza prawdę, wtedy kiedy coś jest w każdej sytuacji prawdziwe. Stosując go musimy naszą tezę sprawdzić, czy aby nie istnieje wyjątek eliminujący go. Z jednym wyjątkiem - to już nie każdy. W sytuacji idealnej, poprawny stereotyp byłby wtedy gdybyśmy mogli zastosować ten kwantyfikator. Ale wiemy, że w życiu, wśród ludzi, z których każdy jest inny - to niemożliwe.
John Alex: Rozumiem Cię już doskonale! A ten drugi?
Piotr: Ten drugi, „Istnieje takie…” jest właśnie najczęściej źle używany jako podstawa stereotypu. Bo upraszczamy problem,  znajdujemy 1-2 dowody na coś i generalizujemy na „wszystko i wszystkich”. Ale sprawdźmy:
„Istnieje taki Polak, który jest złodziejem” – Prawda, istnieje na pewno nie jeden.
„Każdy Polak to złodziej” – To już nieprawda. Nie każdy. Nie generalizujmy. Miejmy odwagę pomówić więc z tymi, którzy nas zawiedli. I nie obracajmy tego w całokształt
John Alex: Polubiłem kwantyfikatory Piotr😊 Matematyka z pomocą w naszej branży, wow! Dzięki. To co powinniśmy wg Ciebie robić?
Piotr: Powinniśmy reagować, gdy słyszymy stereotyp i mówić głośno: „NIE”. Ja tak robię… Inaczej jest niebezpieczeństwo akceptacji stereotypu, z założenia będącego złem.
John Alex: Zgadza się, to niebezpieczne. To świetne co mówisz, bo wypełnia naszą społeczną odpowiedzialność wobec Świata. Nasze „NIE”. Bo stereotypy blokują, budują mur – i znowu: budują podziały. Wypełniają czyjąś pustą potrzebę pokazania, że jest lepszy. A tak naprawdę nie służą niczemu i nikomu. Zamiast współpracować i nawzajem sobie pomagać.
Piotr: Czy można by to podsumować więc tak? Sprawdź to!

Im bardziej wyzbędziemy się poczucia, że musimy dbać o „tę drugą pokrzywdzoną przez dyskryminację stronę” ale zachowamy przy tym wysoki poziom empatii, tolerancji i zrozumienia dla wszystkich, automatycznie wyzbędziemy się seksizmu, rasizmu czy stereotypów z naszego codziennego postępowania i nie nazywając tego, pomożemy tej osobie stać się równym?

A im bardziej dbamy o „tę pokrzywdzoną przez dyskryminację stronę”, tym utrwalamy ją w poczuciu, że znajduje sięw dyskryminowanej grupie, co wypełnia sapospełniającą się przepowiednię i oddziałuje negatywnie na tę właśnie osobę!

Czy nie wystarczy nie nazywać seksizmu seksizmem tylko chamstwem, a dzięki temu nie wpędzimy kobiety w skrajny feminizm (dla kontry i podziału), ani w poczucie bycia gorszym?

John Alex: No proszę – nieźle filozoficznie ujęte! Warto się zastanowić! Ciekawe czy nasze Czytelniczki nam odpowiedzą.
Piotr: Dzięki John Alex!




 

Polaryzacja poglądów nas wykończy...?

piotr@johnalex.pl +48 509 774 360

Copyright 2021 John Alex i Piotr Jankowski